poniedziałek, 6 lutego 2012

WIECZOREM

Pragnę żurku. Nigdy nie robiłam żurku... Może czas najwyższy?
Niemąż przywiózł włoskie bułki, obłędnie smakowały z camembertem i pastą z suszonych pomidorów. Już nigdy nie schudnę...

6 LUTEGO

Kolejny poniedziałek zastał mnie w moim lenistwie. Wczorajsze kino razy dwa, raz z córką i jej koleżanka, wieczorem z Niemężem nastroiło mnie bardzo pozytywnie, szkoda, że dzisiaj tak się słabo wstawało.  Ale Dziewczyna z tatuażem świetna! Muszę częściej chodzić do kina, ile razy jest tak, ze mogłabym pójść gdzieś i kombinuję z kim, dokąd itd zamiast zobaczyć coś nowego.
Marzy mi się wyjazd we dwoje na trzy dni chociaż. Nie wiem kiedy to nastąpi, ale musi. Albo inaczej - ciepłe wakacje we czworo. To tez byłaby świetna opcja. Tymczasem wzywa codzienność - czas się ruszyć, bo w domu została tylko jedna pielucha. Ot, i tak kończy się lenistwo.