Męczy mnie niemoc.
Nie mam pomysłu jak ułatwić Mamie, jak sprawić by nie czuła się tak odpowiedzialna, nie była tak zmęczona. Babcia ma dużo lat. Dziewięćdziesiąt to według mnie dużo. Zaczyna żyć we własnym swiecie, tym minionym. Opowiada o zdarzeniach, o kórych nie mamy pojęcia, o ludziach jakiś, nazywa ich "oni", "tam", twierdzi, ze byla gdzieś, z kimś wczoraj, dzisiaj, innego dnia, bez sensu - Mama nie godzi się, nie ma siły na potakiwanie i zaprzecza. To rodzi afery, zmęczenie jeszcze wieksze, stres. Mama nie powinna się stresować, ale łatwo powiedzieć.
Ja jestem przerażona. Patrzę na kruchą Mamę i martwię się, że nie da rady, że się spala. Że zamiast czerpać z życia to, co się da ona się szarpie, że nie do końca potrafi się wygadać, że jej związek nie jest szałowy, że są przypadkowymi ludźmi mieszkającymi obok siebie w jednym domu, któtrzy nie bardzo się lubią. Boję się jej zmęczenia. A pewnych rzeczy nie mogę zrobić za Nią.
Wokół ciężko, ciężkie tematy, dziwni ludzie. Chciałabym wyjechać gdzieś daleko. Z czystym sumieniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz